Atak rwy kulszowej może mieć różną intensywność. Zdarza się, że ból – choć silny – jest jednocześnie znośny i nie zmusza do ciągłego leżenia w łóżku. Pamiętajmy też, że każdy ma inny próg tolerancji na ból. Niezależnie od tego w obliczu tzw. ataku korzonków należy zachować zdrowy rozsądek i unikać sytuacji, które mogłyby jeszcze pogorszyć stan zdrowia. Dowiedz się, czego nie wolno robić przy rwie kulszowej.
Uprawiać sportu
W pierwszej fazie ataku rwy kulszowej najlepiej jest po prostu leżeć w łóżku, przyjmując pozycję na boku z poduszką umieszczoną między nogami (odciąża to odcinek lędźwiowy kręgosłupa). Wykluczone jest natomiast uprawianie sportu – nawet jeśli możesz się ruszać, to zapomnij o urządzaniu sobie spacerów, joggingu, jeździe na rowerze itd.
Jedynym sportem, który można powoli wprowadzać po ustaniu najgorszych objawów, jest pływanie. Warto z tym jednak poczekać minimum 7 dni od doznania ataku rwy kulszowej.
Dźwigać ciężkich przedmiotów
Atak rwy kulszowej w zdecydowanej większości przypadków następuje w momencie próby dźwignięcia jakiegoś ciężkiego przedmiotu. Podstawowa zasada brzmi: w okresie rekonwalescencji unikamy robienia rzeczy, które wywołały atak.
Dochodząc do siebie nie próbuj nawet:
- podnosić siatek z zakupami,
- pakować i wypakowywać bagaży z bagażnika samochodu,
- zdejmować ciężkich przedmiotów z wysokich półek, wiszących szafek etc.,
- pracować fizycznie, na przykład w ogrodzie,
- wykonywać głębokich skłonów i przysiadów.
Nie musimy też chyba dodawać, że atak rwy kulszowej na kilka tygodni wyklucza Cię z treningów na siłowni.
Udawać, że nic się nie stało
Może trudno w to uwierzyć, ale naprawdę są osoby, które przechodzą nad atakiem rwy kulszowej do porządku dziennego – a przynajmniej sprawiają takie wrażenie. Udają, że nic się nie stało, wychodzą z domu, jeżdżą samochodem, następnego dnia normalnie idą do pracy itd.
Nawet jeśli Twój stan jest relatywnie niezły, to zachowanie normalnej aktywności w okresie ataku rwy kulszowej jest proszeniem się o kłopoty, na czele z pogłębieniem problemu i wystąpieniem niepokojących objawów neurologicznych.
Narażać ciała na gwałtowne zmiany temperatury
Wiele osób próbuje różnych domowych sposobów „leczenia” rwy kulszowej. Jedną z najczęściej powtarzanych propozycji jest robienie sobie ciepłych lub zimnych okładów. O ile przykładanie np. termoforu w okolicę lędźwiową ma sens, o tyle już radzimy uważać z np. lodem – skurcz mięśni może wręcz zaostrzyć objawy rwy.
Tym, czego bezwzględnie trzeba unikać, jest natomiast narażanie ciała na gwałtowne zmiany temperatur, czyli np. przeciągi. Kurczenie się i rozkurczanie mięśni brzucha i przykręgosłupowych tylko niepotrzebnie spotęguje ból.
Zbyt szybko wracać do pracy
Powrót do pracy po ataku rwy kulszowej może zająć nawet kilka tygodni – wszystko zależy od rzeczywistego stanu chorego oraz od tego, czy poddał się rehabilitacji (do czego za chwilę przejdziemy).
Na pewno jednak nie ma co marzyć o tym, że po 1-2 dniach odpoczynku wrócimy do pracy na pełnych obrotach. Standardowy okres zwolnienia lekarskiego po ataku rwy to 5-7 dni roboczych. Zbyt szybki powrót do pracy, również siedzącej, znacząco zwiększy ryzyko nawrotu rwy lub pogłębienia się stanu chorobowego.
Rezygnować z rehabilitacji
Na koniec coś, co dla wielu osób może być dość zaskakujące. Tak, rwa kulszowa wymaga rehabilitacji. To, że w pewnym momencie ból minie, wcale nie oznacza, że wszystko wróciło do normy. Warto pamiętać, że pierwszy atak rwy kulszowej wielokrotnie zwiększa ryzyko jego nawrotu.
Stąd nie rezygnuj z rehabilitacji, która jest optymalną formą leczenia rwy kulszowej. Rehabilitacji należy się poddać od razu po ustąpieniu najgorszych objawów, czyli zwykle po 2-3 dniach z najsilniejszym bólem. Jej celem jest nie tylko przyspieszenie powrotu do pełnej sprawności, ale również odbudowanie i wzmocnienie uszkodzonych struktur, które spowodowały atak rwy.
Z profesjonalnej, specjalistycznej rehabilitacji rwy kulszowej możesz skorzystać w gabinetach Rehabilitacji ARPwave w Warszawie i Konstancinie.